Przez wiele lat nasze społeczeństwo było poddawane różnego rodzaju nakazom ze strony władzy politycznej, na przykład – co robić ? jak robić ? i kiedy przyszedł przełom, a władza polityczna w państwie postanowiła oddać część swoich przywilejów społeczeństwu – to zamiast nakazów ludzie mieli radzić sobie sami i sami decydować o sobie.
I tak po upływie 29 lat od 1989 roku – wspomnianym przełomie – okazało się , że część społeczeństwa nie poradziła sobie z przyjęciem wolności i opowiedziała się za ponownym powrotem nakazów. Ten powrót nakazów i coraz większej roli opiekuńczej państwa to wyraz między innymi lęku, który coraz bardziej zaczyna kształtować nasze charaktery.
Jednak z perspektywy naszej szlacheckiej wolności, która stała się dla nas pewnym punktem odniesienia, należy się spodziewać, że w najbliższym czasie przestaniemy słuchać nakazów i powrócimy do wolności, a wraz z nią do przekonania ,że nie możemy formować swojego charakteru względem strachu ponieważ robimy coś wbrew sobie.
Jednak pozostawione przez władzę polityczną przywileje społeczne mogą na dłuższy już czas pozostawić w nas nieuzasadnione poczucie komfortu, że coś się nam jednak od państwa należy ponieważ, po pierwsze być może się nie należy, a po drugie nie zasługujemy na to co się nam należy, ale właśnie o tym paradoksie już nie chcemy słuchać – tylko jesteśmy przekonani, że się nam należy.
I tak się nam należą, wyższe wynagrodzenia, emerytury, krótszy czas pracy i niższe podatki, 500 plus, 300 na wyprawkę do szkoły i wiele innych…
Mam nadzieję, że to się jednak nie wszystkim podoba, że wzrost wydatków konsumpcyjnych finansowanych transferami socjalnymi przez państwo spowoduje wzrost i przyspieszenie tempa wzrostu. A może być zupełnie odwrotnie, ponieważ wydatki socjalne budżetu są finansowane z deficytu, zmniejszają one krajowe oszczędności, które mogłyby być przeznaczone na nowe inwestycje. Te pieniądze zostaną po prostu „przejedzone”.
W tym sporze chodzi o to co zrobić z pieniędzmi które otrzymamy od władzy - czy „przejemy je”? czy wydamy na wczasy? - ludzie i tak je wydadzą, ale to jest za mało aby ożywić gospodarkę.
Potrzebne jest ponowne, jak na początku lat 90-tych XX wieku, ożywienie przedsiębiorczości i pozbycie się lęku i niepewności, a co za tym idzie większa „wiara” w nas samych, że się uda osiągnąć nasz cel, bez względu na pomoc lub przeszkody ze strony państwa.
Aby ożywić przedsiębiorczość wśród Polaków trzeba na przykład obniżyć podatki – obecnie aż przez 7 miesięcy z 12 pracujemy dla rządu, a w Szwajcarii tylko 2 miesiące . Im więcej płacimy podatków, tym większy jest nasz dyskomfort.