Mamy lato, wakacje, inflację i … zbliżające się wybory. Ciekawe – czy pan Duda ogłosi termin wyborów do parlamentu 1 sierpnia, czy 15 sierpnia? Czy termin wyborów to będzie 15 pażdziernika 2023? – niebawem się przekonamy. Chyba jednak bardziej intersujące z punktu widzenia życia społeczno-gospodarczego będzie to, co przyniesie kampania wyborcza, która już się rozpoczęła – i są jej widoczne efekty, na przykład kredyt na mieszkanie wprawdzie nie jak zapowiedziano i powszechnie się o tym informuje na 2%, ale na 3,5 procent licząc w tym marżę banku, lub zapowiedź obniżenia stóp procentowych, ale patrząc na dane makro i mikroekonomiczne warto pamiętać że wzrosło zadłużenie liczone na jednego mieszkańca do sumy 43 tys. zł, nie wliczając zadłużenia pozabudżetowego na blisko 400 mld zł. Warto pamiętać, że w 2022 roku ok 620 tys. firm zawiesiło swoją działalność – było to więcej o 100 tys. niż rok wcześniej. Pokazuje to jak trudna jest sytuacja. Należy pamiętać, że wzrasta płaca minimalna co oznacza, że finanse państwa są w bardzo dobrej kondycji oraz to, że obniżono podatek z 17 % do 12 %, ale trzeba pamiętać, że doliczono składkę zdrowotną, której nie można odliczyć - czyli to drugi podatek 9% i tym samym teraz rząd zabierze nam 21 % a nie jak wszyscy dobrze wiedzą że 12 %. Tegoroczne wydatki Kancelarii Premiera w budżecie zaplanowana na 1 mld 537 mln – to ponad 10 razy więcej niż na początku rządów PIS. NIK w swoim raporcie uznał, że budżet państwa nie został wykonany prawidłowo, a rząd zadłuża państwo – nowelizuje budżet zwiększając deficyt aż do 92 mld złotych - co z tego pamiętamy - TACY JESTEŚMY – pamiętam to, co jest dla nas optymistyczne zapominając w jakich realiach przyszło nam żyć.
Rok 2023 to kolejny rok, w którym nasze Państwo, w wyniku działań polityków przy akceptacji część społeczeństwa, będzie się nadal zadłużało. To będzie swoista spirala zadłużania. Najgorsze w tym wszystkim, że od 8 lat rządzący prowadzą podwójną księgowość – wprowadzoną w okresie transformacji ustrojowej państwa przez prof. Leszka Balcerowicza. Co oznacza podwójna księgowość?
Oficjalne dane pokazywane są w budżecie państwa. Obok tego władza prowadzi zapiski księgowe wyprowadzając zadłużenie do funduszy pozabudżetowych. Postępowanie to nie jest niczym nowym, to znaczy każda władza po 1989 roku posiłkowała się funduszami pozabudżetowymi. Jednak dotyczyło to z reguły inwestycji oraz było realizowane w ograniczonej skali. W 2015 roku ukryty dług wynosił 46,1 mln złotych, natomiast na koniec 2023 roku wyniesie 421, 5 mld złotych. Oznacza to, że w ciągu 8 lat rządzenia ukryty dług wzrośnie 9 krotnie. Aby lepiej to zobrazować – ukryty dług przypadający na każdego z 38 mln obywateli wzrośnie z około 1 200 zł do około 11 000 zł. Oprócz tego jest jeszcze ten dług oficjalny, który na koniec 2015 roku wynosił 877,3 mld zł, a na koniec 2023 ma wynieść 1 345,6 mld zł. Oznacza to, że rządy od 2015 roku zadłużyły każdego z nas na kwotę 23 000 zł. W ten sposób po 8 latach rządów PiS zadłużenie oficjalne na obywatela wyniesie 35 500 zł.
Ponadto, łamiąc wszelkie reguły polityki fiskalnej i monetarnej, PiS napędziło i napędza tempo inflacji, które będzie się z roku na rok kumulowało, a przy braku oszczędności władza musi pogłębiać zadłużenie lub podnosić podatki.
Koszty obsługi długu w 2022 roku stanowiły 5 % dochodów i wynosiły 26 mld zł., natomiast w 2023 roku koszty obsługi długu wyniosą 66 mld zł i będą stanowić aż 11% dochodów państwa.
W związku z tym, że elity polityczne przyjęły jedną na najbardziej negatywnych definicji polityki – to znaczy, że polityka to walka o zdobycie lub utrzymanie władzy – to mamy obecnie do czynienia z wojną informacyjną będącą czynnikiem walki o władzę. Stąd najczęściej stosowane techniki, którymi posługują obozy polityczne uczestniczące za pośrednictwem mediów w tym procesie odwołują się najczęściej do hejtu, dezinformacji i bezpodstawnych oskarżeń. Jednak sytuacja taka pociąga za sobą nieodwracalne zmiany w życiu społeczno-politycznym. Kształtuje bowiem nowe normy społeczne takie jak podział, czy konflikt oraz nowe problematyczne postawy opierające się na przekłamaniach, czy wyolbrzymieniach które są używane jako „broń” przeciwko politycznemu przeciwnikowi.
Najbardziej niepokojącym zjawiskiem jest fakt wprowadzania do życia społecznego nowych reguł społecznych. Jedną z nich opiszę – jeśli coś nie było zgodne z prawem, to nie można było tego zrobić. Teraz może i coś nie jest legalne, ale to ludzie ustalają, co jest sprawiedliwe . To zupełnie inna wizja świata niż ta którą proponuje Unia Europejska. Bowiem prawo tu nie jest mechanizmem, tylko wyrazem pewnych emocji odczuwanych przez masy. To działanie niby w ramach prawa, a właściwie wbrew prawu, czy też obok niego. Te nakazy i zakazy są w ramach zapobiegania epidemii, ale zawsze nieformalnie, bądź też nie do końca formalnie, z taką prawną nonszalancją czy niedbałością. To działanie charakterystyczne dla współczesnej Polski.
Na przykład podając wiele pozornie racjonalnych opinii na temat tego, czemu rząd nie wprowadził stanu wyjątkowego. Żadne z tych wyjaśnień nie jest prawdziwe. Istotą sprawy jest to, że prawo jest niedomknięte. Wszelkie zarządzenia są wykonywane w praktyce, albo niezalegalizowane prawidłowo lub zalegalizowane jedynie częściowo.
Pomimo tego, że nasze doświadczenie z demokracją wynikające z historii, w której bardzo bogato zapisały się wydarzenia PRL- u - kiedy propaganda zdominowała rzeczywistość - okazują się nadal aktualne po ponad 30 latach demokracji.
Nadal jako społeczeństwo podatni jesteśmy na jej oddziaływanie we współczesnej Polsce. Obecnie w środkach masowego przekazu, to jest w radiu, prasie czy telewizji coraz częściej dominuje powierzchowność połączona z fałszywym przekazem kształtując masową opinię części społeczeństwa. Jest to o tyle zastanawiające ,że w kraju z co najmniej dobrze rozwiniętą edukacją - obraźliwe kłamstwa i teorie spiskowe , jak na przykład tragedia smoleńska, decydują o obrazie społeczno-politycznym. I to właśnie w tym kontekście każdy z nas, a w szczególności elity polityczne i gospodarcze, a co najważniejsze młode pokolenie powinni zdawać sobie z tego sprawę i rozumieć, że należy odróżniać „obrzucaniem błotem” od faktów.
Spójrzmy z tej perspektywy na zarządzanie państwem w okresie COVID, w którym zostaliśmy zmuszeni przez władzę jako społeczeństwo w imię bezpieczeństwa sanitarnego do izolacji domowej i oczekiwania na masowe szczepienia, którymi jak dotąd objęto jedynie bardzo wąską część społeczeństwa, to jest lekarzy i niektórych z emerytów.
Tymczasem można było podjąć inne skuteczne działania ułatwiające nasze codzienne życie, na przykład do szpitali, przychodni, czy szkół należało wprowadzić urządzenia do filtrowania powietrza, które w bardo skuteczny sposób usuwają z powietrza wirusy, w tym COVID, a to właśnie powietrze jest głównym nośnikiem koronawirusa SARS COV – 2. Nie wspomnę już o lampach ultrafioletowych, które zabijają wirusa.
Tak więc umieszczając lampy ultrafioletowe i oczyszczacze powietrza w szkołach, czy szpitalach władza umożliwiłaby normalne ich funkcjonowanie.
Jednak być może obecnej władzy nie chodzi o skuteczne rozwiązania w walce z COViD, a o skuteczne metody kontroli nad społeczeństwem, które przyczynią się do kolejnego zwycięstwa w wyborach.
W Polsce oczekujemy na wybory prezydenckiej, na zakończenie pandemii, na nowy lek, czy szczepionkę na korona wirusa i na inne kwestie…. W sumie na lepsze czasy. W tym oczekiwaniu bardziej intrygujący jest brak cierpliwości widoczny na co dzień wśród przedstawicieli różnych grup społecznych w tym wśród lekarzy – bowiem na nowy lek czy szczepionkę jeszcze kila lat temu czekało się wiele lat, a dziś dzięki nowym technologiom – m.in. sztucznej inteligencji – okres ten się znacznie skrócił. I dzięki temu być może już wiosną przyszłego, 2021 roku będziemy mieli antidotum na koronawirusa, na które czekamy, natomiast co przyniesie nam sytuacja społeczno gospodarcza po wakacjach 2020 roku to się okaże – czy bezprecedensowy w Polsce i Europie – w świecie dodruk pieniądza załagodzi skutki przestoju w gospodarce. Jak pokazują dane bezrobocie wzrosło do prawie 7 % w Polsce i stąd pojawia się pytanie – czy to koniec wzrostu czy może początek dalszego wzrostu? Politycy rządzący obecnie w Polsce nie są w stanie uczciwie i rzetelnie przedstawić diagnozy na kolejne miesiące, ale może nie trzeba mieć do nich o to pretensji, skoro i tak część społeczeństwa wie lepiej jak jest i jak będzie w Polsce, więc nie ma potrzeby rzetelnej informacji.
W takich właśnie okolicznościach ludzie jednak stali się mniej ostrożni i po zniesieniu ograniczeń powracają do normalnego życia zapominając o grożącym niebezpieczeństwie czyli COVID - bowiem sami wiedzą lepiej….
Tak więc pozostawiając ich z tym przekonaniem dowiem się już za kilka miesięcy – kto miał rację.
W Polsce w okresie Pandemii przeprowadza się zmiany ustrojowe, dzięki którym powstaje nowy system władzy i ustrój państwa. Przestaliśmy być państwem praworządnym. Trójpodział władzy pozostaje jedynie formalnym zapisem konstytucyjnym. Ograniczmy działalność władzy ustawodawczej poprzez między innymi uchwalania ustaw w parę godzin bez dyskusji. Komisje sejmowe przestają być miejscem dyskusji i wymiany poglądów . Z opozycją nie trzeba nic uzgadniać. Samorząd terytorialny staje się zbędny dla państwa, któremu powierza się coraz więcej wydatków i kompetencji nie wywiązując się jednocześnie ze stosownych zapisów konstytucji i ustaw o przekazywaniu środków finansowych na ich realizację. Informujemy społeczeństwo i UE o małej liczbie zachorowań na COVID, natomiast nie wspominamy, że wykonujemy najmniej testów w Europie, dorównując w tym Bułgarii i Rumunii. Wypłacamy coraz więcej z kasy państwa na starsze pokolenie, zadłużając państwo i pozostawiając ten dług do rozliczenie młodszemu pokoleniu bez żadnej refleksji nad stanem społeczeństwa i państwa. Coraz mniej współpracujemy ze sobą (jedynie 5 % społeczeństwa ma tą umiejętność), a coraz bardziej stajemy się wulgarni, brutalni i indywidualni.
Dokąd nas to wszystko doprowadzi…? Do kolejnych wyborów, w których mamy wybrać znowu tych samych polityków, którzy zaoferują nam dalsze zaciskanie pasa w odpowiedzi na pandemie i coraz bardziej widoczny kryzys gospodarczy.